Do trzech razy starość

Wraz z ostatnim wpisem na blogu pojawił się uśmiechnięty bobasek. Tym razem przejdźmy na drugą stronę barykady, a mianowicie starość.

 

Do trzech razy starość

rozpadam się na wczorajsze gazety
i horoskopy wróżek o dziwnych imionach
żyjąc z zegarem jak równy z równym
rozliczam się z ataków migreny

musi starczyć do pierwszego

nie biorę już leków i wspomnień
zupy instant wchodzą lepiej niż zwykle
coraz częściej marzną mi nogi
i myśli

nie pamiętam co to seks i pornografia
ale chyba było przyjemnie
nadal mam wzwody
erekcję
i kurczaka w mikrofalówce

gdy kolejne wieczory trącają bezsennością
zgłębiam tajniki wieczornej prasy
omijam nekrologi

zbyt często wymieniają moje imię

Co myślicie o starości? Czy rzeczywiście musi być smutna, odmierzana tylko kolejnymi zmarszczkami? Starość jest etapem życia lubianym przez niewielu. Stephen King pisał, że to obrzydliwy deser podany po doskonałym posiłku, z kolei Seneka Młodszy uważał, że rzad­ko się tra­fia być szczęśli­wym na starość – czy rzeczywiście starość to taki smutny okres życia?

1410380700_sqjj1x_600

8 myśli w temacie “Do trzech razy starość”

  1. Eremito, jakie życie, taka starość. Na jaką sobie zapracujesz – taką będziesz miał. Jeśli już porównywać ją do kulinariów – po śmieciowym jedzeniu zawsze będzie zgaga.

  2. Starość może być momentem, w którym można żyć w harmonii wypracowanej w ciągu życia…bezwarunkowości, akceptacji, zgodzie na wszystko Momentum osiągnięć…miłość do siebie, ludzi i świata 🙂

    1. Zgadzam się z Wami – na jaką starość sobie zapracujemy taką będziemy mieli. To jest tak jak w pewnym przysłowiu – jak sobie pościelesz tak się wyśpisz 🙂 Oczywiście nie mamy pełnego wpływu na to jak będzie wyglądała starość ale w miarę swoich możliwości możemy nadać jej pewien tor, modyfikować go i zapobiegać pewnym nieszczęśliwym zdarzeniom jeszcze w młodości. Trzeba tylko chcieć a z tym różnie bywa.

      Starość nie radość, młodość… a kto ją pamięta. Jeżeli chcemy pamiętać lub w ogóle mieć co wspominać warto na długo wcześniej zadbać o swoją starość.

      Dziękuję za wpisy i pozdrawiam

  3. Lubię Twój styl, bo taki właśnie wypracowałeś pisząc bardzo odczuwalnie, a jednocześnie w technicznych „ryzach”. Strofy wciągają jakby w inny świat, a jednak znany często bezpośrednio, innym razem pośrednio.
    Czy można pisać kalejdoskopem płynących z serca uczuć, wrażliwości, szczerości, zachowując przy tym zasady jakie istnieją w poezji? Tak, można, właśnie to „widzieliśmy” powyżej 🙂
    Otwierasz furtkę do emocjonalności już przy pierwszym wersie, by dalej dać obraz jaka bywa jesień. Nie zawsze jest ciepłobarwna, nie zawsze mamy na nią wpływ, zatem nie do końca zgadzam się z przysłowiem. Owszem na tyle, na ile mamy sił, sprzyjających szczegółów z „otoczenia”, które dodają pozytywów, możemy „pościelić” sobie tak, że dni będą mijać przyjemnie.
    Pozdrawiam 🙂

  4. Adrianie dawno mnie nie było u ciebie ale wejść pod taki wiersz – przyjemność- uwielbiam twoje wiersze, mądre , życiowe -autentyczne .
    Serdeczności zasyłam 🙂

Dodaj komentarz